No śliczne, cudowne i nawet w niezłym stanie. Mogłyby i takie zostać, ale ja chcę je zmienić i po swojemu stworzyć. Odstały już z pół roku, patrzyłam na nie, oglądałam, jednym słowem poznawaliśmy się bliżej, aż w końcu chyba już dojrzałam do tego by coś z nimi zrobić. Ref. I co, i co, że dziadek urósł trochę, że lat ma trochę więcej niż dwa plus trzy plus osiem. I co, i co, to ważne, że mam dziadka, że bardzo kocham go i lat mu życzę sto! Dawno temu babcia z dziadkiem w piaskownicy się kłócili o łopatkę. Dziś na spacer idą sobie, a gdy wrócą, ja im kawę dobrą zrobię. Ref. Nieregularne bicie serca. Ból w klatce piersiowej. Choroby serca mogą dawać nieoczywiste objawy. Wśród nich znajdziemy np. zmęczenie, które jest chyba najczęściej bagatelizowanym sygnałem, że organizm nie działa prawidłowo. Problemy z oddychaniem czy uporczywy kaszel mogą świadczyć o tym, że nasze serce pracuje nieprawidłowo. Życzenia i wierszyki na Dzień Matki [10] Życzenia na Pierwszą Komunię Świętą [9] Życzenia noworoczne [9] Życzenia ślubne [10] Życzenia, wierszyki Wielkanocne [16] Łamańce językowe [9] Pióro takie duże miała, sama taka mała. Taka mała, taakie pióro, taakie pióro, taka mała, Taka mała, taakie pióro, taakie pióro, taka mała. WPHUB. 16.02.2022 05:00, aktualizacja 16.02.2022 06:52. Nagranie z pogrzebu obejrzano 33 mln razy. Babcia pozdrowiła z zaświatów? 194. Aż 33 miliony wyświetleń zgromadziło na TikToku wideo z pogrzebu pewnej Amerykanki. Rodzina rozrzuciła prochy ukochanej babci i matki w stawie. Znajdujesz się na stronie wyników wyszukiwania dla frazy nasza babcia serce ma takie duże że aż tak dwa. Na odsłonie znajdziesz teksty, tłumaczenia i teledyski do piosenek związanych ze słowami nasza babcia serce ma takie duże że aż tak dwa. Tekściory.pl - baza tekstów piosenek, tłumaczeń oraz teledysków. wolni. z uśmiechem na twarzy. Wyraźnie czerpał przyjemność z naszej małej. dyskusji. Znowu spojrzałam pod nogi. Minęłam właśnie piękną białą. Królewna. Część 2 - Rodzina Monet - Free ebook download as PDF File (.pdf), Text File (.txt) or read book online for free. Itaka ma otwarte rekrutacje niemal do każdego działu firmy. To o tyle dziwne, że turystyka jest jako dziedzina gospodarki bardzo rozwojowa i bardzo przyszłościowa, szczególnie na tle innych branż. Myślę, że to nie tylko kwestia wynagrodzeń, ale predyspozycji - w turystce trzeba ludzi z pasją, otwartych, lubiących kontakty z innymi. Tydzień adaptacyjny Zapraszamy dzieci nowo zapisane do udziału w darmowych zajęciach adaptacyjnych . Program ma na celu: skrócenie okresu adaptacji dzieci we wrześniu, obniżenie lęku rodziców, związanego z koniecznością oddania pociechy pod opiekę personelu przedszkola, nawiązanie relacji z rodzicami, uświadomienie rodzicom potrzeb emocjonalnych dziecka. Ponadto umożliwi dziecku Żyj w szczęściu i radości, a uśmiech niech Ci życie uprości. W dniu Twych urodzin, w dniu Twego święta, serce me bije, serce pamięta. Niech więc życzenia lecą listownie, bo nie mam szansy przekazać słownie. Niech lecą prędko do swego celu, niech będą pierwsze wśród życzeń wielu. Takie to szczere, proste życzenia. 74JLCE. Dzień Babci już 21 stycznia. Poniżej przedstawiamy wybrane wierszyki na Dzień Babci i piosenki na Dzień Babci. Na pewno się przydadzą, jeśli wspólnie ze swoimi dziećmi będziecie chcieli przygotować niespodziankę dla babć. WIERSZYKI NA DZIEŃ BABCI - PIOSENKI NA DZIEŃ BABCIPiosenka 1 - Kiedy babcia była małaKiedy babcia była mała to sukienkę i fartuszek krótki nóżki chude rączki i lubiła jeść cukierki oraz I co , i co , że babcia nam urosła ,że lat ma trochę więcej niż ja i brat i co , i co , to ważne że mam babcię ,że bardzo kocham ją i śpiewać lubię z gdy dziadek był malutki , to nie nosił adidasów tylko miał wąsów ani brody , no i nie chciał jeść marchewki tylko lody!Ref. I co , i co , że dziadek urósł trochę ,że lat ma trochę więcej niż dwa plus trzy plus co , i co , to ważne że mam dziadka ,że bardzo kocham go i lat mu życzę sto!Dawno temu babcia z dziadkiem w piaskownicy się kłócili o na spacer idą sobie , a gdy wrócą ja im kawę dobrą I co , i co , że trochę nam urośli ,że nie są dzieciakami , że ważni z nich co , i co , to ważne że są z nami ,niech żyją długi czas i zawsze lubią nas. PIOSENKI I WIERSZE NA DZIEŃ BABCIPiosenka 1 - Dla Babci i DziadkaDziadek z Babcią mają świętoWięc im wszyscy zaśpiewamyNiech nam żyją, niech nam żyjąNasi goście Babcię, kocham DziadkaZa ich serce, za ich miłośćW dużym zdrowiu, długie lataNiech nam żyją, niech nam NA DZIEŃ BABCI - PIOSENKI NA DZIEŃ BABCIPiosenka 3Jest taka jedna paniCo u mnie fory maBo zawsze jest na luzieTo właśnie Babcia maJest taki jeden facioPrzystojny jak James BondTo Dziadek mój kochanyNie znacie go? To błąd .WIERSZE NA DZIEŃ BABCIPiosenka 4Nie wszystkie babcie lubią walczykiNie wszystkie noszą stare kolczykiNie wszystkie babcie mają wiele latDla niejednej babci wesoły jest światRef. Babcia, babcia, to starsza dziewczynkaCo kiedyś miała usta jak malinkaMamę i tatę dawno wychowałaZa to w prezencie wnuki dostałaWnuki dostała – to właśnie babcie przyznacie samiZatańczą disco razem z dziadkamiI ja chcę bardzo mocno wierzyć w toŻe tak tańczyć będą lat przynajmniej Babcia, babcia...............WIERSZE NA DZIEŃ BABCIWierszyk "Z okazji Święta Babci"Z okazji Święta BabciJa dzisiaj Babcię nauczęJaka powinna być wnuczkajaki powinien być wnuczekPo pierwsze, proszę Babci-Ja już od dawna uważam,Że nic tak wnucząt nie zdobiJak piękny uśmiech na jest dobry na co dzieńA nie wyłącznie od świętaWięc wnuczek ma się uśmiechaćA wnuczka ma być NA DZIEŃ BABCI - PIOSENKI NA DZIEŃ BABCIPiosenka dla dziadkaDziadku, Dziadku kochanyWeż mnie proszę na kolanaprzytul mocno swoją wnusięDziś powiedzieć coś Ci muszęDrogi Dziadku powiem krótkoJak mnie mama nauczyłaChcę byś 100 lat żył DziadziuniuI bym z Tobą zawsze Twe Dziadku dobre czynyZdrowia, szczęścia, siły, chwałyDzisiaj w dniu Twojego świętaSzczerze życzy wnuczek PIOSENKI NA DZIEŃ BABCIPiosenkaBabcia ma święto , to babci dzieńA ja pamiętam o tymKwiatki Jej dam, buzi Jej damSłonko zaświeci złoteBabcia i Dziadek la la la laBabcia i Dziadek święto maDziadek ma święto to Dziadka dzieńŚmiejemy się wesołoA Dziadek choć lat ma ze 100To tańczy z nami w kołoWIERSZYKI NA DZIEŃ BABCI - PIOSENKI NA DZIEŃ BABCIPiosenka na Dzień Babci - Wesoła piosenka dla babci i dziadkaNie wszystkie babcie lubią walczyki ,nie wszystkie noszą stare kolczyki ,nie wszystkie babcie mają po sto lat ,dla nie jednej babci wesoły jest Babcia , babcia to starsza dziewczynka ,co kiedyś miała usta jak malinka ,Mamę i tatę dawno wychowała ,za to w prezencie wnuki dostała , wnuki dostała- To właśnie my !Niektóre babcie przyznacie sami ,zatańczą disco razem z dziadkami ,i ja chcę bardzo mocno wierzyć w to ,że tak tańczyć będą lat przynajmniej sto. WIERSZYKI NA DZIEŃ BABCI - PIOSENKI NA DZIEŃ BABCIWierszy Kochamy WasCzy wy wiecie moi mili czy wy wiecieIle babć i dziadków jest na całym świecieWłaśnie wielkie święto swoje dzisiaj mająWięc wnuczęta im piosenkę śpiewać was, kochamy całym sercemI radości chcemy dać wam jak buzie uśmiechnięteDziś życzenia ślą przepiękneŻyj babuniu, żyj dziadziuniu latek z dziadkiem czas nam ciągle umilająZawsze dla nas niespodzianek wiele w piosence miłość wielką teraz podziękować chcemy wasBabcia bardzo często mamę zastępujeZamiast taty dziadek wnukiem się rodzice cały dzień spędzają w dziadek za to zawsze mają was fot. Adobe Stock, JenkoAtaman Byłam szczęśliwa, gdy córka poprosiła mnie o pomoc w opiece nad czteroletnią wnuczką. Zosia była moim oczkiem w głowie i chciałam spędzać z nią jak najwięcej czasu. Dopóki Monika była w domu, na urlopie wychowawczym, nie miałam ku temu zbyt wielu okazji, bo nie chciała się rozstawać z córeczką nawet na sekundę. Teraz moje marzenie wreszcie miało się spełnić. Kiedy jednak usłyszałam, że o to samo córka poprosiła także drugą babcię, mina mi nieco zrzedła. Nie to, żebym nie lubiła Haliny. Uważałam, że jest w porządku. Jednak miałam duże wątpliwości, czy potrafi dobrze zająć się małą. Oczywiście natychmiast podzieliłam się swoimi obawami z córką. – O czym ty mówisz? Przecież teściowa wychowała aż trzech synów. I chyba dobrze się sprawdziła, skoro zdecydowałam się wyjść za jednego z nich! I nigdy tego nie żałowałam – uśmiechnęła się Monika. – Nie przeczę. Ale jak sama przed chwilą powiedziałaś, to byli chłopcy. A Zosia jest delikatną, małą dziewczynką. Wymaga zupełnie innego podejścia – zaczęłam tłumaczyć, ale córka szybko mi przerwała: – Nie przesadzaj, mamo, na pewno sobie poradzi. Poza tym, podobnie jak ty, kocha wnusię nad życie i też chce spędzać z nią czas. Nie mogłam jej pominąć. Prawda? – Prawda, prawda i dlatego nie będę protestować i podzielę się z Haliną opieką nad Zosią. Ale zobaczysz, jeszcze będziesz żałować, że nie powierzyłaś jej tylko mnie – odparłam. Pokłóciłyśmy się już po tygodniu Następnego dnia spotkałam się z Haliną. Bez większych problemów ustaliłyśmy plan dyżurów. Umówiłyśmy się, że raz ona będzie przychodzić rano, a ja po południu, i na odwrót. A gdyby któraś miała sprawę do załatwienia albo wizytę u lekarza, to się zamienimy. Córka była zachwycona. – A widzisz? Świetnie się dogadujecie. I myślę, że tak będzie dalej – uśmiechnęła się, ja jednak nie byłam aż taką optymistką. Przez skórę czułam, że to tylko dobre złego początki. Nie pomyliłam się. Do pierwszego spięcia doszło między nami już po tygodniu. Po południu poszłam odebrać Zosię od Haliny. Gdy zbliżałam się do bloku, dostrzegłam, że jest z wnuczką na placu zabaw. Ucieszyłam się, bo uważam, że dzieci powinny spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Gdy jednak podeszłam bliżej, to omal zawału nie dostałam. Mała była ubrana tak, jakby był środek lata. Tymczasem na dworze panował chłód. Przyspieszyłam kroku. – Co ty wyprawiasz? Dlaczego Zosia jest bez czapki? Bez ciepłej kurtki? – napadłam na Halinę. – Nie przesadzaj, Basia, nie jest znowu aż tak zimno. Poza tym mała jest w ciągłym ruchu. Nie chciałam, żeby się spociła. Przecież każdy mądry człowiek wie, że dzieci chorują właśnie z przegrzania. I że trzeba je hartować od małego. Wtedy nabierają odporności – prychnęła. – Chcesz powiedzieć, że jestem głupia? – wkurzyłam się. – Nic podobnego. Po prostu przypominam pewne zasady, o których ty, jak widzę, zapomniałaś – zrobiła niewinną minę, a ja poczułam, jak wzbiera we mnie złość. – Chyba żartujesz! Nie widzisz, że Zosia ma zimne rączki, czerwony nosek? To delikatna dziewczynka, a nie chłopak! Jak trafi do szpitala z zapaleniem płuc, nigdy ci tego nie daruję! – warknęłam, a potem chwyciłam wnuczkę za rączkę i zabrałam ją do samochodu. Gdy dotarłyśmy do mnie do domu, napoiłam ją herbatą z malinami, a potem zadzwoniłam do córki i opowiedziałam o wszystkim. Myślałam, że stanie po mojej stronie i razem ponarzekamy sobie na Halinę. Tymczasem jej reakcja kompletnie mnie zaskoczyła. – Zaraz, zaraz, chcesz powiedzieć, że pokłóciłaś się z Haliną przy Zosi? – dopytywała się. – No tak… Ale przecież miałam powód! A poza tym to ona pierwsza mnie obraziła. Zwyzywała mnie od głupków i zachowywała się tak, jakby wszystkie rozumy zjadła… – To nie ma żadnego znaczenia! Nie życzę sobie więcej takiego zachowania! Takie kłótnie źle wpływają na Zosię! – Powiedz to Halinie! – Powiem, pewnie, że powiem. Ale na razie rozmawiam z tobą. Mamo, obiecaj mi, że to się więcej nie powtórzy, że nawet jak będziecie miały odmienne zdanie, to porozmawiacie spokojnie. Nie chcę, żeby moje dziecko patrzyło na wasze rozeźlone miny i potem miało jakieś koszmary. – Obiecuję, że się postaram. Ale jeśli Halina znowu nadepnie mi na odcisk, to nie wiem, czy wytrzymam. Zwłaszcza gdy będzie chodziło o dobro mojej wnuczki – odparłam i zanim zdążyła coś odpowiedzieć rozłączyłam się. Mimo że byłam trochę zła na Monikę, chciałam dotrzymać danego słowa. Ze wszystkim sił starałam się zachować spokój przy Halinie. Ale ona ciągle robiła mi wbrew. Jak próbowałam forsować swoje zasady i metody wychowawcze, ona natychmiast stawiała veto. Wyśmiewała mnie, krytykowała. Doszło do tego, że kłóciłyśmy się właściwie o wszystko: karmienie, spanie, zabawy, bajki… Nic więc dziwnego, że puszczały mi nerwy i nie pozostawałam jej dłużna. Po każdej takiej awanturze oczywiście dzwoniłam do córki. – O Boże, czy wy się naprawdę nie możecie dogadać? Głowa mi już puchnie od tych waszych skarg. Najpierw dzwonisz ty, zaraz potem odzywa się teściowa. Mam już tego dość! – zdenerwowała się któregoś razu. – To zakończ ten cały horror i podziękuj Halinie za opiekę nad Zosią. Od początku mówiłam ci, że ona się do tego nie nadaje. Ale ty oczywiście wiedziałaś lepiej – przypomniałam. – Masz rację, dość tego! Najważniejsze jest dobro i spokój Zosi – odparła. Nie ukrywam, poczułam olbrzymią satysfakcję. Byłam przekonana, że Monika skorzysta z mojej rady, i już wkrótce Halina będzie widywać wnuczkę tylko od czasu do czasu. Musimy dojść do porozumienia Kilka dni później córka zaprosiła mnie do siebie na kawę. Szłam na to spotkanie, podśpiewując pod nosem, bo myślałam, że za chwilę dowiem się, że jestem jedyną opiekunką Zosi. Gdy jednak znalazłam się w mieszkaniu, mina mi zrzedła. Za stołem siedziała bowiem Halina. Spojrzałam pytająco na Monikę, ale ona w milczeniu wskazała mi krzesło. Chcąc nie chcąc, usiadłam i nadstawiłam ucha. – Pewnie jesteście zdziwione i ciekawe, dlaczego was zaprosiłam na tę kawę – odezwała się córka. – Owszem. Nawet bardzo – skinęła głową Halina. – Zwłaszcza że wiesz, że nie jesteśmy z twoją matką w… hmm, najlepszych stosunkach. Gdybym wiedziała, że ona tu będzie, tobym w ogóle nie przyszła. – I nawzajem. Nie rozumiem więc, po co tu jesteśmy? Chyba nie chcesz nas pogodzić? Bo jeśli tak, to tracisz czas. Ta pani za bardzo zalazła mi za skórę, żebym wyciągnęła do niej rękę. – Spokojnie, nie zamierzam namawiać was do zgody. Do głowy mi to nawet nie przyszło. Zaprosiłam was, bo chcę wam bardzo serdecznie podziękować za opiekę nad Zosią. I poinformować, że od następnego miesiąca nie będę już potrzebowała waszej pomocy. Zamurowało mnie. Na amen. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Wszystkiego się spodziewałam, tylko nie tego. Kątem oka dostrzegłam, że Halina też ma niewyraźną minę. – Ale jak to? Dlaczego? Czyżby zwolnili cię z pracy i nie zamierzasz szukać kolejnej, tylko zostać w domu? – wykrztusiłam, gdy już nieco ochłonęłam. – Nie, w firmie wszystko w najlepszym porządku. Może nawet awans dostanę i podwyżkę – uśmiechnęła się córka. – To kto zajmie się Zosią? – włączyła się do rozmowy Halina. Monika nabrała powierza w płuca. – Zosią zajmie się przemiła i kompetentna niania – wypaliła. – Że co? Chyba się przesłyszałam?! – nie dowierzałam. – Ja chyba też źle słyszę – zawtórowała mi Halina. – W takim razie powtórzę jeszcze raz. Niania. Taka, która nie będzie się z nikim kłócić przy Zosi i tym samym narażać jej na stres. Przykro mi bardzo, ale mam dość waszej wojny i skarg. Muszę myśleć o dziecku! Pewnie się domyślacie, co było potem. Wpadłyśmy z Haliną w szał. Krzyczałyśmy na Monikę, że jest nieodpowiedzialna, niewdzięczna i że nigdy nie pozwolimy, by naszą wnuczką zajmowała się jakaś obca baba. Bo jeszcze krzywdę jej zrobi, bo dzisiaj nikomu nie można ufać. Krzyczałyśmy dość głośno, więc spodziewałam się, że córka zacznie nas uspokajać. Tymczasem ona przyglądała się nam z coraz większym rozbawieniem. – Co cię tak bawi? – zdenerwowałam się jeszcze bardziej. – To, że mówicie jednym głosem. Dawno już nie byłyście takie zgodne – zachichotała. – To chyba normalne, prawda? Przecież tu chodzi o dobro naszej wnuczki! Nie ma się więc z czego śmiać – odezwała się Halina. – Doprawdy? – Monika nagle spoważniała. – To dlaczego się przy niej kłócicie? I to o drobiazgi? Setki razy prosiłam was, żebyście się jakoś dogadały. Ale wy miałyście to gdzieś. Każda z was chciała udowodnić, że jest lepsza od drugiej. Za wszelką cenę. Długo znosiłam to ze spokojem, ale co za dużo to niezdrowo. Jak chcecie toczyć wojnę, to proszę bardzo. Ale Zosi w to nie mieszajcie. Zdębiałam. Po raz drugi tamtego dnia. Z przeraźliwą jasnością dotarło do mnie, że córka ma rację. Nie lubię przyznawać się do błędów, nawet przed samą sobą, ale wtedy nie miałam wyjścia. Kiedy już nieco ochłonęłam, zerknęłam na Halinę. Miałam wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Gdy to zobaczyłam, też od razu zrobiło mi się smutno. Czułam, że muszę ratować sytuację. – Słuchaj, córciu, masz rację. Obie byłyśmy głupie i zacięte. Zachowywałyśmy się tak, jakby diabeł w nas wstąpił. Ale się poprawimy. Prawda, Halinko? – Tak, tak. Od dzisiaj żadnych kłótni, żadnej wojny – przytaknęła skwapliwie, ale Monika była niewzruszona. – Przykro mi, ale wam nie wierzę. Wiele razy składałyście takie obietnice i nie dotrzymałyście słowa. – To co mamy zrobić, żebyś uwierzyła? – zakrzyknęłyśmy zgodnie. – Nie wiem… Pogadajcie sobie tak od serca, wyjaśnijcie wszystkie wątpliwości, ustalcie wspólny plan. I mi go przedstawcie. Może wtedy dam się przekonać – zawiesiła głos, popatrując to na mnie, to na Halinę. – Do kiedy mamy czas? – zerwałam się z krzesła, po mnie Halina. – Do przedostatniego tygodnia miesiąca. Potem dzwonię do niani – odparła Monika. – W taki razie zaczniemy jeszcze dziś. Jedziemy z twoją mamą do mnie. Wczoraj upiekłam szarlotkę. Wyszła całkiem dobrze, więc milej nam się będzie gadało – rzuciła Halina stanowczym tonem i ruszyła do drzwi. Już miałam jej powiedzieć, że wolałabym, żebyśmy pojechały do mnie i że też mam dobre ciasto, ale ugryzłam się w język. Chciałam przecież pokazać córce, że wcale nie jestem kłótliwa i umiem ustąpić. Od tamtej pory minął tydzień. Codziennie spotykamy się z Haliną i ustalamy plan działania. Raz u niej, raz u mnie. Skłamałabym, mówiąc, że idzie nam jak po maśle. Początki były bardzo burzliwe, bo trudno wymagać od dwóch upartych bab, żeby od razu rzuciły się sobie na szyję. Nieraz skoczyłyśmy sobie do oczu, nieraz wykrzyczałyśmy wszystkie pretensje i żale. Ale kiedy już to zrobiłyśmy, zaczęłyśmy rozmawiać spokojnie i rzeczowo. I ze zdumieniem stwierdziłam, że pomysły Haliny, które wydawały mi się idiotyczne, wcale nie są złe. A i ona pochwaliła moje. Jest więc nadzieja, że już za dzień, dwa przedstawimy Monice ten wspólny plan. Oby go tylko przyjęła. Bo jak sobie pomyślę, że moją wnusią będzie zajmować się jakaś niania, to mi się od razu na płacz zbiera. Halinie zresztą też… Czytaj także:„W sypialni z Emilem nie było fajerwerków, więc zażyczyłam sobie otwartego związku. Sama zacisnęłam sobie pętlę na szyi”„Przed ślubem córki poszłam na solarium, a chwilę wcześniej wybielałam wąsik. Efekt? Najadłam się wstydu na weselu”„Moja znajoma wymaga stałej opieki, ale jej bliscy mają ją w nosie. Są wściekli o to, komu zapisała mieszkanie” Trudno jest pisać o filmie, który opowiada historię tych nikczemnych aktów ludzkiej naturze, że natychmiast po obejrzeniu mimowolnie chcą wyprzeć, splunąć przez ramię i zapomnieć o tym, co widzieli, że nie poszedł następnie bolesnego poczucia winy za mimowolne bardziej trudne w tej sytuacji działać jako prawnik lub prokuratora, ponieważ mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją, która wyklucza możliwość stosowania kategorię winy – „Miłość do przetrwania” all-odbiorcze sytuacji zwierzę, histerycznyTak, raz po znaków na Pavel Sanaeva, a następnie ten sam film Sergei Snieżkin "Bury mnie do listwy": matka Olga (Maria Shukshin), babcia Nina (Swietłana Kryuchkov) Savelyev dziadek (Aleksiej Petrenko), wnuka Sasha (Sasha Drobitko ) i artysta wuj Tolia alkoholowy (Konstantin Vorobyov), jednocześnie obecny mąż Oli matka. I w tej jednej rodzinie rozgrywa się dramat szekspirowski z szalejącymi namiętnościami i morderstwem. Ale w dziwny sposób na koniec tragedii całej tej „uczciwej firmy” nie żałować, z wyjątkiem chłopca, bo jest nadal JAKO ZBROJAPonieważ cała historia jest kręcona w gatunku filmowych wspomnień, są dwie wielkie pokusy. Z jednej strony, aby ograniczyć wyjaśnienie tego, co się dzieje w diagnostyce psychiatrycznej babci alkoholowej i córki współuzależnienia. Az drugiej – do zobaczenia w tej narracji następnego „koper” w czasach sowieckich i zredukować wszystko do „obiektywnych powodów” – mówią, wszystko jest w Unii obu przypadkach obraz okaże się niekompletny, delikatnie zgadza się od razu – antysemityzm starszych, psychiatria babcia, tytuł dziadka od Ludowy Artysta ZSRR i dysydenckich maniery Shred-alkoholowy można bezpiecznie wyjąć z „wsporniki” tego, co się więc oczywiście od mojej pierwsze, jak mówi znana piosenka: "Ojcze-zboczeniec, babka jest zdrowa!" „Pogranichnenkaya”, oczywiście (czyli babcia jest na granicy normy i patologii), ale zdrowy staruszka, skalowanie obrazu i fatalne konsekwencje czynu Warto mieć miejsce w szeregu krajowych znanych postaci literackich: stara hrabina Puszkina „Dama Pikowa”, staruhi- Fiodor Dostojewski i inni mieszkańcy tego wirtualnego domu opieki, aż do "starej kobiety" tylko zamiast kompotu ("Ojcowie-perwersiści, je kompot!"), Nasza bohaterka z apetytem pożera ludzi najbliższych. Szczerze mówiąc, uderza przekonanie tego obrazu – nic zbędnego, wszystko jest logiczne, spójne i przerażające …Co stało się z tym stworzeniem z subtelną organizacją duszy, byłą aktorką, że cały jej talent, całe jej życie jest teraz poświęcone jedynemu celowi – walce o życie i śmierć z najbliższymi ludźmi – córką, mężem i wnukiem?Możesz spróbować zapisać wszystko na trudne życie i utratę pierwszego dziecka, jeśli nie kilkakrotnie podkreślone w fabule przez "działanie" babci, którą celowo używa do manipulowania. Wygląda na to, że babcia w pewnym momencie uważała, że ​​jej cierpienie jest tak nieznośne, że sprywatyzowała prawo nie tylko do cierpienia, ale także do zaangażowania innych w to więc babcia przystosowała się, przeżyła, przezwyciężyła swoją bezradność kosztem tego, co zrobiła bezradnie. W tym samym czasie nadal żyje w trybie przetrwania. Stąd patologiczna chciwość, strach przed zmianą, podejrzeniem i parafrazować Ericha Fromma, to nie jest to "przetrwanie", ale przetrwanie "z", dobrze, a raczej – "kosztem". Babka czerpie energię, która nieustannie narzuca wokół winy, tym samym czyniąc je zależne i bezradny, to w tym samym bezradności nich i „ukrzyżować”.W wyniku długotrwałego stosowania tak oryginalnej metody adaptacji babka ma kilka przekrojowych tematów "ostateczna" uczciwość w relacjach z innymi, dostępna tylko dla ostatecznie zepsutej osobowości. W końcu, co się dzieje? Babka ratować wnuka z licznych chorób (wywołanych przez wiele ona) nie ma już siły psychiczne do obłudną postawę do „wiecznie obolałe”, a więc odcina prawdy-łono, umysł potchuya dziecka niezwykły definicji – „zgniłe”, „Carrion” "bękart" i tak tej patologicznej sytuacji przejawia się w tym, że „normalne” jest poważnie chore dzieci są w głównych manipulatorów rodziny, aw naszym przypadku ta rola kategorycznie zmonopolizowany babci, która jest „bardzo chore dziecko.”Nic dziwnego, że wyrzuci go graniczy na Nightmare „Baby” histerii (spada na podłogę, krzycząc, drapiąc twarz), zmuszając się do 7-letniego chłopca wziąć do siebie pocieszające pozycji dorosłego rezultacie, babcia stara się stworzyć symbiotyczny wnuka, czyli wyklucza możliwość istnienia jednego bez drugiego, związek ( „I umrze, a ty umrzesz”). Jednak nie uważa, aby Sasha kontynuowała w przyszłości, próbując użyć go "tu i teraz", jako instrumentu, jako broni, jako rzecz biorąc, babka Sasha w edukacji rzeczywiście sprawia, że ​​jeden błąd i jedynym tego samego przestępstwa – wystający na wnukiem konfliktowego relacji z córką, to wymaga nie tylko przejaw dziecka „sojuszniczej” pozycja i dokonać wyboru między nią a matką. A dzieci nie wybaczają takich rzeczy!WINO JAK PASJAW rzeczywistości, Sasha – jedyny z wszystkich uczestników dramatu, który z racji wieku oferuje niemal podporządkowane głównej „tajną broń” – babcia wirtuoza nałożenia wokół winy. Poprzez zaszczepienie tego cudownego uczucia możesz zdziałać cuda z wygórowaną moc, ale moc jest delikatna przed miłością końcu, nawet po jego śmierci, babka udaje się narzucić poczucie winy na córkę i męża. Na tym haku wszyscy dorośli, nawet babcia, zostali złapani, ale nie tylko mała Sasha. Wszystkim Szekspir ustawić pasję babci dostępną dla niego tylko miłość i nienawiść: miłość matki, nienawiść do dzieci zdrowych (? „Zdrowe suki Tu”) – i nawet zimna obojętność na niekochanej babki (wspaniały finał filmu, kiedy Sasha i dziecięcą zaczyna udostępniać pieniądze babci tuż nad odsłoniętym grobem).EDUKACJA JAKO KLĄTW rzeczywistości pierwszy „awaria” model wychowania babci dał inną matkę Olga, który całkiem naturalnie uprawianych człowiek zależny, ale zarządzanie nie tylko zrealizować swój protest naturę, ale jakimś cudem dwa razy uciekł z opiekuńczy uścisk babcia żonaty, pozostawiając w zakładniku jego syna Sashy. A babcia sam ponosić złośliwość, razem z moim dziadkiem w milczeniu obserwując „upadek” goofy „matek i córek” i ustawić na „odstępstwo” tym przypadku, starsi małżonkowie postrzegają życie córki tylko jako wyrzut za to, że „nie zauważył” piękno, a teraz jest za późno, aby wychować, ale szczerze spróbować. Nawiasem mówiąc, moja babcia nigdy nie głosowała, co jej nadzieje nie usprawiedliwiały jej tu na scenę wyimaginowanej „antypody” starych ludzi – parę mama Olgi i Tolia, alkoholikiem, emerytowany aktorki bez stałej pracy i pijanego artysty. Godne uwagi są w tym sensie, że jest ona doskonałym przykładem relacji współzależne intelektualistów, który jest mętny mieszanka niedojrzałości, bezradności, nieuniknionego głodu na wysokie i alkoholizmu. Jednocześnie wykazano, resztki ich wolności moralnej precyzyjnie regulować nędzę istnienia i zdolność do „wykonania działania” przejawia się tylko w logice przedłużającego się kryzysu adolescencji. Bo jak kupno Sasha kolejowych wpływy ze sprzedaży innego obuocznego pieniędzy i widocznym powrotnej dziadka Savelyev kupiony za własne płaszcze znaczki, pomimo pozornej entuzjazm, co dzieje się, rozpada się na jeden mały fakt – Olia i Tolia dawna żyje z pieniędzy dziadka .I w rzeczywistości są również integralną częścią systemu stosunków rodzinnych stworzonych przez babcię współzależnego, jak artysta ludu, który zawsze jest winny przed swoją zasadzie cała ta historia jest szczegółową wyprawą w wypaczone, niezręczne sposoby manifestowania miłości. Dziadek nienawidzi swojej córki słowami, ale w rzeczywistości pomaga jej z pieniędzmi. Babka nienawidzi wszystkich i uwielbia swojego wnuka, ale najbardziej kocha siebie. Mama Olga kocha Saszę, ale związane ręce i nogi z lekcji z dzieciństwa mitu bezwartościowości, strzępy lubi od Olu, ale nie jest w stanie poradzić sobie z jego diagnozą. I tylko mała Sasha jest naprawdę zdolna do wyczynów ze względu na swoją ukochaną mówiąc, jest to wspaniałe i opiekuńczy babcia, która w pewnym momencie, „zaczął grać” i nie obliczono stopień ich moralnego upadku, dla których wykazanie pożegnanie ich potomków goły tyłek uczciwie płacić z jego tym samym czasie, przez swoją śmierć, postawiła duży znak zapytania w przyszłym losie wszystkich ocalałych postaci. Czy uda im się pokonać siebie? A ile zdrowszego rozsądku będą owoce edukacji babci?Jednak kiełki regeneracji są zasadzone w duszy Sashy przez babcię: obojętność jest bardzo silnym lekarstwem.